10 listopada 2013
To był wyjątkowej urody występ "rekordzistów" i do tego z gatunku - "złe miłego początki".
Rekord Bielsko-Biała - Clereax Chorzów 7:2 (1:1)
0:1 Lutecki (12. min.)
1:1 Machura (14. min.)
2:1 Machura (22. min.)
2:2 Łopuch (24. min.)
3:2 Janovsky (28. min.)
4:2 Marek (29. min.)
5:2 Janovsky (32. min.)
6:2 Polasek (35. min.)
7:2 Franz (36. min.)
Rekord: Brzenk - Machura, Janovsky, Polasek, Franz, Szymura, Dura, Marek, Popławski, Szłapa, Bubec, Mentel, Łysoń
Rewelacyjna w wykonaniu bielszczan druga połowa zadecydował o takim, a nie innym wyniku końcowym. Nie ukrywajmy rozmiary wygranej – nieco zaskakują. Ale nie wszystko rozpoczęło się gładko. Wynik meczu otworzył Tomasz Lutecki, wykorzystując dokładne, prostopadłe podanie w pole karne od jednego z kolegów. Dość szybko odpowiedział dobijając swój uprzedni strzał Paweł Machura. On także dał prowadzenie „rekordzistom” na wstępie drugich 20-stu minut. Także na to nieustępliwi chorzowianie znaleźli receptę. W niespełna dwie minuty później bezlitośnie błąd gospodarzy wykorzystał uderzeniem z bliska Piotr Łopuch. Mimo ogromnych starań w bramce Cleareksu Pawła Pstrusińskiego później dominowała już tylko jedna drużyna. Partnerzy jednak nie za bardzo pomogli swojemu golkiperowi„ „Biało-zieloni” opanowali totalnie sytuację na boisku. Dwa błędy przy rzutach rożnych (efektowne gole Jana Janovsky’ego) oraz akcja Tomasz Dury z Michałem Markiem na 4:2, sprawiły że gra przyjezdnych całkowicie „posypała się. Efektem były kolejne pomyłki, z których skrzętnie skorzystali – Radek Polašek i Rafał Franz. Niby podopieczni Tadeusza Wolnego próbowali podjąć jeszcze walkę, tylko że tego dnia byli bezsilni i chyba dość szybko stracili wiarę w odwrócenie losów spotkania. Inną zaś rzeczą jest, że gracze Adama Krygera zaprezentowali doskonałą dyspozycję. Tak grający Rekord chciałoby się widzieć w każdym ligowym starciu. I nawet nie się co silić na indywidualne cenzurki, bo na pochwałę zasłużył każdy z zawodników gospodarzy. Zresztą byłoby to cokolwiek byłoby to cokolwiek niewłaściwe. Po prostu, zwyciężył zespół-kolektyw.
Już po zakończeniu spotkania wypowiedzi dla strony futsalekstraklasa.pl udzielili obaj szkoleniowcy: – Zabrakło nam konsekwencji, kolejne bramki podłamały nas, i nie graliśmy już tego, co mieliśmy. Szkoda, wynik idzie w świat, chociaż zapewne nie zaprezentowaliśmy się tak tragicznie – podsumował występ chorzowian, Tadeusz Wolny. W podobnym tonie o występie chorzowian wypowiadał się Adam Kryger, który przede wszystkim zadowolony był z trzech punktów. – Wygraliśmy z trudnym rywalem, zdobyliśmy siedem bramek. Jest jeszcze co poprawiać, ale na razie możemy się cieszyć – mówił opiekun aktualnego wicelidera tabeli.
TP
Źródło własne/futsalektraklasa.pl
Zdjęcia: Paweł Mruczek
« poprzednia | następna » |
---|