Wyszukiwarka




Informujemy, że z przyczyn formalnych w tym roku
NIE MOŻNA przekazać 1% podatku na rzecz BTS REKORD

Strona główna » Futsal Ekstraklasa

Spółkę trzeba „otworzyć”

Uwaga, otwiera nowe okno. PDFDrukujEmail

Państwa uwadze polecamy obszerny wywiad, którego udzielił stronie futsalektraklasa.pl „nowy stary” prezes Spółki – Janusz Szymura.

 

- Uważam, że Spółkę trzeba szerzej „otworzyć”. To jest organizacja klubów i dla klubów. Dla każdego jest tutaj miejsce i w takim duchu też ze wszystkimi rozmawiam - jeżeli ktoś może pomóc, ma ciekawy pomysł, będzie zawsze mile widziany w Futsal Ekstraklasie – mówi nowo wybrany prezes spółki Futsal Ekstraklasa Janusz Szymura w pierwszej części rozmowy.

Obejmuje pan stanowisko prezesa Futsal Ekstraklasy w trudnym dla Spółki czasie. Jakie zadania zamierza Pan  zrealizować w pierwszej kolejności?

- Przede wszystkim chciałbym uporządkować kwestie organizacyjne i zająć się uzdrowieniem finansów w Spółce, co z pewnością nie będzie łatwym zadaniem.  Drugą kwestią są przygotowania do nowego sezonu, który będzie tym razem prowadzony bez play offów. Mam nadzieję, że uda nam się sfinalizować sprawy związane z transmisjami internetowymi wybranych meczów. Prowadzimy ponadto rozmowy z telewizją – chcielibyśmy, aby mecze ponownie były transmitowane, na zasadach korzystnych dla Spółki. Futsal zagości zresztą na ekranach telewizorów już w przyszłym tygodniu - za sprawą turnieju Beskidy Futsal Cup. Jesteśmy praktycznie domówieni na realizację dwóch spotkań turniejowych z Orange Sport. Chodzi tu o bezpośredni przekaz z piątkowego meczu: Rekord Bielsko-Biała - Slov-Matic FOFO Bratysława (godz. 20.00) oraz z sobotniego finału (godz. 18.30).

Zatem możemy przyjąć, że transmisje, o których pan wspomina, są potwierdzeniem woli współpracy z obu stron i dobrą prognozą na przyszłość?

- Sytuacja wymaga konkretnych rozmów, trzeba także lepiej poznać wzajemne oczekiwania. W poprzednich sezonach Spółka takie transmisje jednak organizowała i uważam, że dobrze byłoby do tego wrócić. Na marginesie dodam, że nie wykluczamy rozmów z innymi niż Orange Sport telewizjami.

Czy przewiduje pan w przyszłym sezonie powrót play offów?

- Z play offami jest tak, że mają one tyle samo zwolenników, co przeciwników…  Cały problem polega na tym, że z jednej strony jest za mało spotkań, a z drugiej, że każdy i tak wychodzi z założenia, że wszystko rozstrzygnie się w kwietniu czy maju.Myślę, że godne przemyślenia jest to, aby po zakończeniu sezonu zasadniczego, czyli po rozegraniu 22 kolejek spotkań, podzielić ligę na jedną szóstkę walczącą o mistrzostwo i drugą - walczącą o utrzymanie. Trochę wzorem ekstraklasy. Mówię „trochę”, ponieważ w ekstraklasie dużej piłki są co prawda dodatkowe mecze, jednak nie odbywają się one na zasadzie meczu i rewanżu. Przy podziale, o którym wspomniałem, otrzymywalibyśmy dodatkowe 10 meczów na zasadzie meczu i rewanżu, gdzie każdy mecz byłby ważny, a  wszystkie punkty zdobyte wcześniej też by się w to wliczały. Jestem zwolennikiem tego typu rozwiązania.

Już na początku kadencji, trafił pan na „minę”, czyli wycofanie z rozgrywek Marwitu Toruń.

- Drużyna, która zastąpi Marwit, czyli AZS Uniwersytet Gdański, jest naprawdę dobra i spełnia wszelkie wymagane kryteria. Poza tym władze klubu z Torunia informowały nas o swoich problemach wcześniej, więc gdańszczanie również byli uprzedzeni o możliwości powrotu do ekstraklasy. Nie było zatem sytuacji jak w poprzednich latach, że któryś z klubów wraca do rozgrywek w przededniu ich inauguracji, będąc de facto organizacyjnie przygotowanym do gry w niższej lidze. Wszelkie formalności przebiegły płynnie, więc jako Spółka nie mamy z tym problemu. Osobiście cieszę się jednak, że Marwit będzie grał w pierwszej lidze i nie zniknie z mapy futsalu.

Pełni Pan funkcję prezesa Futsal Ekstraklasy społecznie. Skąd taka decyzja?

- Decyzja ta wynika z faktu, że Spółka musi teraz bardzo dbać o finanse. Uważam, że lepiej nie narażać jej na dodatkowe koszty, poza tym - stać mnie na to, aby tę funkcję pełnić społecznie. Prowadzę stosunkowo sporą, wielooddziałową firmę, co również powoduje, że nie jestem w stanie w stu procentach zaangażować się w tę działalność z czasowego punktu widzenia. Taka sytuacja otwiera jednak możliwości współpracy z innymi ludźmi, co jest dla mnie niezmiernie istotne – uważam bowiem, że Spółkę trzeba szerzej „otworzyć”. To jest organizacja klubów i dla klubów. Dla każdego jest tutaj miejsce i w takim duchu też ze wszystkimi rozmawiam - jeżeli ktoś może pomóc, ma ciekawy pomysł, będzie zawsze mile widziany w Futsal Ekstraklasie.

Jak wygląda kwestia powrotu rozgrywek do PZPN? Jeszcze przed końcem minionego sezonu dość sporo się o tym mówiło, przy czym pan był jednym z przeciwników takiego rozwiązania.

- Określiłbym to inaczej – jestem po prostu zdania, że skoro ma się swoją organizację, która mówi głosem klubów grających w najwyższej klasie rozgrywkowej, stanowi to wartość samą w sobie. Warto tego bronić, bo jedynie wtedy można dobrze dbać o swoje interesy. Kwestia ewentualnego powrotu do PZPN wynikała z niepewności związanej z tym, czy Spółka znajdująca się w trudnej sytuacji finansowej, podoła tego typu przedsięwzięciu. Ja osobiście nie mam jednak wątpliwości, że podoła, a inne kluby wychodzą z tego samego założenia.

Czy w związku z jednomyślnością przedstawicieli klubów, o której pan wspomina, należy rozumieć, że środowisko futsalowe, które do tej pory uchodziło za podzielone, zaczyna się integrować?

- W organizacjach, które na co dzień ze sobą rywalizują, z reguły nie jest łatwo o współpracę. W grę wchodzą duże emocje, dlatego zrozumiały jest fakt, że nadmierną sympatią nie pałają do siebie ani prezesi, ani zawodnicy. Wszyscy mamy jednak wspólny interes, działamy, że tak powiem na „wspólnym podłożu” – wszyscy interesujemy się dyscypliną, cenimy ją i zdajemy sobie sprawę z tego, że z naszej współpracy mogą wyjść tylko korzyści.

Ale pewna poprawa relacji nastąpiła również na linii Futsal Ekstraklasa – PZPN.

- Po rozmowach z przewodniczącym Komisji Futsalu i Piłki Plażowej, panem Kazimierzem Greniem, muszę przyznać, że na szczęście idziemy w jednym kierunku. Jest to kierunek współpracy, przy czym wiadomym jest, że zainteresowania Komisji ukierunkowane będą raczej na reprezentację narodową i futsal jako całość, a nasze na Futsal Ekstraklasę. Cieszy mnie jednak to, że tę współpracę udało się nawiązać i już teraz dostrzegam jej zalety. Umówiliśmy się, że do końca roku kalendarzowego uzgodnimy szczegóły co do prowadzenia przez Futsal Ekstraklasę rozgrywek w przyszłych latach. Dla klubów Ekstraklasy niezwykle ważną kwestią jest finansowanie lub współfinansowanie opłat sędziowskich przez PZPN. Mam nadzieję, że pan przewodniczący, mający znaczące wpływy w gremiach zarządzających polską piłką  uczyni wszystko, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom klubów.

Uchodzi pan za zwolennika dopuszczenia możliwości łączenia gry na dużym boisku i w hali. Czy możemy się spodziewać, że ekstraklasa otworzy się bardziej na zawodników z dużego boiska?

- Według aktualnego, ustalonego przez PZPN regulaminu, można łączyć piłkę nożną z futsalem, oczywiście w ekstraklasie tylko do pewnego wieku. Wiadomo jednak, że łatwiej o to w niższych klasach rozgrywkowych. Na poziomie Ekstraklasy Futsalu  jest to dużo trudniejsze, głównie ze względu na ilość treningów czy wyjazdów. Osobiście uważam, że im więcej osób będzie chciało grać w futsal – tym lepiej. Czym mniej zakazów, a więcej zachęt do gry w Futsal - tym lepiej. Cieszę się, że w wyniku ostatniego szerszego otwarcia, drużyn pierwszoligowych jest więcej. Dwie grupy pierwszej ligi, mniejsze koszty dojazdów, szansa bezpośredniego awansu do ekstraklasy, brak zakazów gry w obu dyscyplinach – wszystko to moim zdaniem spowoduje większe zainteresowanie grą w futsal. Tak zresztą nie tak dawno temu było i uważam, że jest to powrót na właściwe tory.

Poprzedni prezes Spółki nadal w jej ramach funkcjonuje - pracuje jako przewodniczący Komisji Ligi. Czy jest pan zadowolony z takiego rozwiązania?

- Zacznę od tego, że gdy Spółka była zakładana, przyjęto założenie, że jej prezesem nie będzie osoba związana z konkretnym klubem. Po kliku latach zweryfikowaliśmy tę tezę, choć nadal podchodzimy do tego z rozwagą. Obiektywnie jednak oceniając sytuację, jaka miała miejsce do tej pory, jak również sam sposób prowadzenia rozgrywek przez Futsal Ekstraklasę, ciężko znaleźć jakieś błędy czy niedociągnięcia. Można więc powiedzieć, że poprzedni prezes dobrze wykonał swoje zadanie w tym zakresie, w związku z czym został przewodniczącym Komisji Ligi. Jeśli chodzi o same rozgrywki, jestem zdania, że bezwzględnie muszą być one prowadzone i nadzorowane przez kogoś, kto nie jest związany z żadnym klubem sportowym. Trzeba jednak zaznaczyć, że w samym układzie prowadzenia rozgrywek, rola prezesa zarządu Spółki jest marginalna. To właśnie Komisja Ligi jest organem zajmującym się tymi kwestiami, jest niezależna - podobnie jak niezależni są sędziowie czy komisja PZPN przyznająca licencje. Chodzi przede wszystkim o przejrzystość rozgrywek.

No właśnie, jest pan prezesem klubu, który bierze udział w rozgrywkach Futsal Ekstraklasy. Czy to może budzić niepokój wśród innych klubów?

Powiem tak – gdybym budził niepokój, sądzę, że kluby by mnie nie wybrały. Ze Spółką jestem związany od momentu jej powstania, więc myślę, że najlepiej świadczą o mnie dotychczasowe działania, które kluby dobrze oceniły. Mam nadzieję, że nie zawiodę ich zaufania również w przyszłości. Kadencja prezesa jest 3- letnia. Ja jednak zakładam, że tę funkcję będę pełnił przez najbliższy rok. Z wielu miejsc dobiegają mnie głosy poparcia i chęci współpracy, w związku z czym jestem przekonany, że właśnie w tym czasie zdąży się wykreować mój następca.

Źródło: futsalektraklasa.pl

Spółkę trzeba „otworzyć”

Powiadomienie o plikach cookie.Ta strona korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie Aby dowiedzieć się więcej o ciastkach przejdz na stronę polityka prywatności.

Akceptuję pliki cookies na tej stronie.