To był udany reprezentacyjny debiut na ławce trenerskiej Andrei Bucciola, dobrze spisali się także pozostali bielszczanie uczestniczący w Turnieju Czterech Państw w angielskim Newcastle, o czym m.in w pomeczowej opinii selekcjonera.
Malezja - Polska 1:6 (0:2)
Gole: Popławski - 2, Kiełpiński, Franz, Gepert, Kriezel po 1
Polska Błaszczyk (Dworzecki) - Kriezel, Solecki, Sobański, Franz, Czech, Popławski, Wojciechowski, Kiełpiński, Gepert, Solecki, Marek, Jurczak, Grecz
Tym meczem na dobre rozpoczął swoją pracę z "biało-czerwonymi" ich nowy selekcjoner, a zarazem były szkoleniowiec futsalowców Rekordu - A Bucciol. Premiera wypadła bardzo dobrze, zwłaszcza jeśli dodać do tego występ dwóch aktualnych "rekordzistów". Na parkiecie pojawili się - Michał Marek i Artur Popławski, przy czym drugi z wymienionych znacząco przysłużył się do wzbogacenia konta bramkowego Polaków.
Anglia - USA 1:2
Pomeczowa opinia trenera - Andrea Bucciol: - Nie był to prosty mecz jak wszystkie potyczki międzynarodowe, przede wszystkim dlatego, ze nie mieliśmy żadnych informacji o Malezji. Od ośmiu miesięcy maja nowego, brazylijskiego trenera, który wcześniej pracował przez osiem lat w Hiszpanii. Nasza drużyna składa się z wielu nowych twarzy, wielu debiutantów, i odbyliśmy wspólnie tylko trzy treningi, aby przygotować sie przed turniejem.Praktycznie nie pozwoliliśmy Malezji grać. Staraliśmy się być agresywni przez prawie cały czas trwania meczu i grajac tez skupieni w obronie. O całej reszcie zadecydowało serce, chęć gry oraz determinacja, którą chłopcy pokazali!. W piątek i w niedziele czekają na nas dwa bardzo trudne spotkania, ponieważ zarówno futsal angielski jak i amerykański, który oglądałem podczas drugiego meczu turniejowego, podniósł swój poziom w porównaniu z tym co widziałem na video. A jeśli chodzi o graczy Rekordu? Artur Popławski oprócz kilku małych błędów w obronie zagrał mecz praktycznie perfekcyjny. Bardzo dobrze rozumiał się z czwórką, z która nie trenował wcześniej w Warszawie, dając pewność całej czwórce w obronie i w ofensywie.Michał Marek grał w drugiej połowie, ale jego rola nie była prosta, ponieważ Malezyjczycy grali agresywnym pressingiem i wiele piłek, które były kierowane do niego nie były dokładne. Ale czas, w którym się zaprezentował wykorzystał dobrze, zademonstrował co to jest serce i ambicja na boisku.
TP
Piątkowe mecze:
(18:00) USA - Malezja
(21:00) Anglia - Polska