11 listopada 2013
O wygranej trzecioligowców w Rogowie krotko rozmawiamy z jedną z głównych postaci spotkania – Michałem Bojdysem.
Zacznijmy może trochę nietypowo, jak się układa współpraca z Dariuszem Ruckim w środku obrony?
- Aaa, bardzo fajnie. Ustawia mnie na boisku, koryguje, poprawia mnie. Wiadomo, że o wiele bardziej doświadczonym piłkarzem ode mnie i dlatego mogę powiedzieć, że jest dla mnie takim prawdziwym mentorem.
W drugiej części meczu zostałeś trochę „przegoniony” przez napastników Przyszłości.
- Tak się stało, bo oddaliśmy gospodarzom inicjatywę. Bardziej broniliśmy się, niż atakowaliśmy, nie potrafiliśmy się utrzymać dłużej przy piłce. Dlatego też trzeba było interweniować częściej, niż w pierwszej połowie.
Skuteczność kolegów w pierwszej części mogła być jednak ciut lepsza.
- No mogła być wyższa, ale wykorzystaliśmy dwie okazje i cieszmy się z tego co mamy, z trzech punktów zdobytych na wyjeździe.
Przyznasz, że warunki atmosferyczne i stan boiska nie ułatwiały gry?
- Jeszcze gdy przyjechaliśmy do Rogowa murawa prezentował się bardzo dobrze. Kiedy jednak spadł ulewny deszcz, to był już szok, dramat i totalna walka. Więcej było grania długimi zagraniami, niż prowadzenia piłki po trawie. Mnie jednak takie warunki nie przeszkadzały, powiem nawet, że lubię w takich grać.
TP
« poprzednia | następna » |
---|