Seniorskie ekipy Rekordu najwyraźniej upodobały sobie ostatnio rozstrzyganie wyników w stosunku 3:2.
Tak futsalowcy ograli krakowską Wisłę i Remedium Pyskowice. Identycznie trzecioligowi futboliści – ulegli Pniówkowi Pawłowice Śląskie i pokonali rezerwy Podbeskidzia. O tym ostatnim meczu rozmawiamy z jednym z jego bohaterów, autorem dwóch goli – Mieczysławem Sikorą.
Jak oceniasz poziom całego meczu:
M.S. – Myślę, że jak na derby i związana z nimi presją, oba zespoły zaprezentowały przyzwoity, trzecioligowy poziom. Było dużo sytuacji podbramkowych i sądzę, że licznie zgromadzona publiczność nie mogła narzekać na nudę.
Dość szybko straciliście gola na 1:1, podyktowany rzut karny wywołał burzę komentarzy.
M.S. - Generalnie szkoda, że sędziowie nie całkiem dostosowali się do poziomu piłkarzy z jednej i drugiej strony. Wyglądało to słabo. Według mnie Michał Bojdys wcale nie faulował zawodnika gospodarzy. Mało tego, po meczu jeden z graczy Podbeskidzia przyznał się do zagrania piłki ręką w polu karnym. Ale to już było.
Sporna sytuacja - tutaj.
Czy strzeliłeś kiedykolwiek piękniejszego gola, niż tego na 3:1?
M.S. - Bywało! Zdarzyło się to jeszcze w poprzednich rozgrywkach czwartej ligi w Pszczynie. Z około czterdziestu metrów przymierzyłem do bramki, i nie dam głowy czy, aby nie temu samemu bramkarzowi. Chyba mam na niego „patent” (śmiech). A w sobotę po prostu piłka zeszła mi idealnie z nogi. I dobrze, oby tak częściej!
Jesienna część rozgrywek już na finiszu, Twoje rokowania?
M.S. - Zostały dwa mecze, na które trzeba się sprężyć. Chcemy powalczyć o komplet punktów, a potem odpocząć i spokojnie przygotować się do gier na wiosnę.
TP
PS. Bramkowe akcje z sobotniego meczu - już niebawem.