Do bielskiej eliminacji Młodzieżowych Mistrzostw Polski (U-20) w futsalu wracamy w krótkiej rozmowie ze szkoleniowcem „biało-zielonych” – Piotrem Szymurą.
Oczekiwania, założenia trenera zostały spełnione?
Piotr Szymura: - Oczywiście! Chłopcy spełnili oczekiwania nas trenerów, klubu, a myślę, że przede wszystkim swoje.
Najtrudniejszym meczem z Waszym udziałem była chyba potyczka z chorzowskim Mareksem, w którym przegrywaliście do przerwy 0:2?
P.Sz.: - Zdecydowanie tak! Zaryzykowałbym stwierdzenie, iż był to jeden z najbardziej dramatycznych bojów z udziałem młodzieżowych drużyn Rekordu w historii, a było takich już trochę na przestrzeni lat. Przegrywaliśmy 0:2 po dwóch golach samobójczych. Arbiter nie uznał prawidłowo zdobytego przez nas gola, i jakby było mało dramaturgii, nie wykorzystaliśmy „przedłużonego” rzutu karnego. Ostatnie cztery minuty zagraliśmy z tzw. lotnym bramkarzem, co pozwoliło na odrobienie strat, a decydujące trafienie zadał Szymek Szymański optymalnie zamykając akcję zespołu. Trzeba podkreślić, że Marex w całym turnieju prezentował się naprawdę dobrze. Aż trzy mecze przegrał jedną bramką i to dwa razy tracąc korzystny rezultat w samej końcówce.
Jak oceniasz poziom całego turnieju eliminacyjnego w Bielsku-Białej?
P.Sz.: - Uważam, że był wysoki. W mojej opinii, po wprowadzeniu systemu eliminacyjnego do finałów, poziom rośnie z roku na rok. Zwróćmy uwagę, na fakt, iż zespół z Chrzanowa , który należał w ubiegłym roku do ścisłej czołówki w kraju tym razem zajęli ostatnią pozycję w bielskim turnieju, a przecież mieli w składzie kilku ciekawych graczy. W niedzielnych zawodach w zasadzie każda ekipa mogła wywalczyć awans. Nie ma przesady w określeniu, że każdy mógł ograć każdego i wszystkie zespoły miały swoją wartość. Tego, że młodzieżowy futsal w naszym regionie wciąż podnosi swój poziom, dowodzi przebieg i jakość naszego spotkania z zespołem GAF-Jasna Gliwice. Było w nim widać fragmenty ligowego grania.
Za niespełna miesiąc czeka Was udział w turnieju finałowym. Jak będziecie się do niego przygotowywać?
P.Sz.: - Dla mnie, jako trenera teamu do lat 20-stu sytuacja jest komfortowa, gdyż lada dzień zakończą się rozgrywki w ligach futbolowych. Pewnie, że nie będziemy trenować od razu jak zawodowcy, po pięć, sześć razy w tygodniu, ale spokojnie możemy skupić się wyłącznie na futsalowej pracy. Mam naprawdę grupę uzdolnionych chłopaków i skoncentrujemy się nad dopracowaniem, udoskonaleniem już wypracowanych elementów.
Czy przed turniejem w Białymstoku nastąpią korekty personalne w kadrze?
P. Sz.: - Chłopcy wiedzą o tym, że kto wywalczył ten awans, ten ma pewien handicap. Niemniej w treningach uczestniczyć będzie grupa 16-18-stu ludzi, a do Białegostoku pojedzie jedynie czternastu zawodników. Nie powiem jak ongiś selekcjoner Jerzy Engel przed wyjazdem na piłkarskie Mistrzostwa Świata do Azji, że selekcja była prosta i jest zakończona. Ci z chłopaków, którzy wystąpili w niedzielę potwierdzili swoje umiejętności. To nie są łatwe kwestie dla nas trenerów, ale to jest wyjazd na mistrzostwa gdzie każdy mecz jest jak finał! Tu musi zadecydować aktualna forma zawodnika!
Dziękuję za rozmowę.
P.Sz. – Dziękuję.
Rozmawiał: Tadeusz Paluch