13 sierpnia 2012
Za portalem sportslaski.pl cytujemy pomeczową wypowiedź szkoleniowca pszczyńskich futbolistów.W pierwszym sezonie po awansie do IV ligi, Iskra Pszczyna spisywała się dzielnie i ukończyła rozgrywki na szóstym miejscu. Czy teraz włączy się do walki o awans? - Niestety, nie stać nas - mówi Jan Żurek.
Choć jego zespół przegrał na starcie z Rekordem Bielsko-Biała 0-3, po jednej kolejce nie można jeszcze niczego rozstrzygać. Sam trener sądzi jednak, że jego zespołu nie stać na grę o awans, nie tylko pod względem finansowym, ale też sportowym. - Na pewno nie stać nas na awans. Chodzi nie tylko o siłę zespołu, trzeba też mieć odpowiednie środki. My dobieramy zawodników na nasze możliwości finansowe, więc są drużyny, które nas przebijają i to zdecydowanie. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Każdy mecz będzie ciężki i im wyżej się znajdziemy i im szybciej, tym bezpieczniej - uważa były szkoleniowiec m.in. Górnika Zabrze.
Zespół Żurka w Cygańskim Lesie spisał się lepiej niż wiosną, gdy przegrał 1-8, ale na pewno daleko od oczekiwań. - Mieliśmy tutaj swoje ambicje. Nastąpiło u nas trochę zmian, ale jednak tylko część zawodników walczyła, a pozostali nie. W Rekordzie wszyscy byli zmotywowani. Walczyli o każdą piłkę i to całą drużyną. A u nas tak nie było. Co najgorsze, straciliśmy głupie bramki. Pierwsza padła po przypadkowym zagraniu ręką. A w drugiej połowie, kiedy już zaczęliśmy grać i stwarzać sytuacje, znów dostaliśmy dwa gole. Trudno, taka jest piłka. Znów zaznaliśmy na Rekordzie smaku porażki. Czeka nas sporo pracy, mamy w końcu wielu nowych zawodników, ale oni dziś nie pokazali tego, co potrafią, byli bardzo zestresowani. Porażka boli, ale Rekord to silna drużyna i jeden z faworytów ligi - twierdzi.
Sporo kontrowersji wywołała w tym spotkaniu decyzja arbitra Dawida Bukowczana, który w 40. minucie nie podyktował rzutu karnego dla Iskry przy stanie 1-0. A chyba powinien był to zrobić... - Nie chyba, tylko na pewno! - akcentuje Żurek. - Wszyscy mieliśmy pretensje do sędziego, że nie gwizdnął. Bogdan Prusek wyszedł przed zawodnika i był faulowany od tyłu... - kończy trener Iskry Pszczyna.
Autor: Michał Trela
| « poprzednia | następna » |
|---|