09 listopada 2012
Zgoła nieoczekiwanie bielszczanie doznali porażki na własnym parkiecie w starciu z beniaminkiem.
Rekord Bielsko-Biała - Remedium Pyskowice 2:7 (1:3)
0:1 Ficek (6. min.)
0:2 Połeć (11. min.)
0:3 Wolny (12. min.)
1:3 Popławski (19. min.)
1:4 Połeć (25. min.)
2:5 Dura (30. min.)
2:6 Ficek (32. min.)
2:7 Ficek (34. min.)
Rekord: Waszka (Brzenk) - Szymura, Szłapa, Popławski, Bubec; Machura, Mentel, Polasek, Dura; Włoch, Marek
Pozostałe szczegóły niebawem.
Przyczyn takiego obrotu spraw było kilka. Nie sposób nie wytknąć gospodarzom znikomej dynamiki w tempie gry i złej asekuracji w defensywie. Nie będzie odkrywczym stwierdzenie, iż pyskowiczanie wykazali daleko większą determinacją na boisku. Dodawszy do tego ich wręcz niebywałą skuteczność pod bielską bramką - mamy odpowiedź na pytania o przyczyny przegranej bielszczan. Regres formy widoczny u "rekordzistów" już od meczu z Gwiazdą Ruda Śląska jest bardzo widoczny. Kwestia w jego zdiagnozowaniu i przeciwdziałaniu. Nie ma sensu wyliczać kto, w jaki sposób, przy którym golu zawinił. Ten mecz przegrał cały bielski zespół. Tej przegranej nie tłumaczą absencje. Właściwie wyciągnięte wnioski, konstruktywna rozmowa i "mocne postanowienie poprawy", powinny dać efekt już za tydzień. Bo przecież w kilkanaście dni "biało-zieloni" nie zapomnieli gry w futsal!
TP
| « poprzednia | następna » |
|---|