27 maja 2013
Rozpoczął mecz, jako rezerwowy, a ukończył go przed końcowym gwizdkiem po obejrzeniu drugiej żółtej kartki w spotkaniu z wiślanami już w szatni. Dziś w trudnej roli komentatora spotkania – Dawid Ogrocki.
- Nie mogłem zasnąć myśląc o tym meczu przez chyba cztery godziny. To tak jakby jakieś fatum wisiało nad nami już od trzech sezonów. To jest dla mnie nie do opisania, nie do opowiedzenia. Na przebieg pierwszej połowy patrzyłem tylko z boku, z perspektywy ławki rezerwowych. Na początku mieliśmy przewagę, ale już później oddaliśmy inicjatywę gościom w niewytłumaczalny sposób. Straciliśmy gola po rzucie rożnym i sam nie wiem, dlaczego my właśnie tak nie zdobywamy bramek. Znów musieliśmy „gonić” wynik. Po przerwie nieźle się to układało, wyrównaliśmy, ale potem podarowaliśmy Wiśle Ustroniance bramkową szansę, którą wykorzystała. Twierdzę jednak, że wcześniej należał nam się rzut karny za zagranie ręką. Tego jestem pewien i tylko arbiter wie, czemu w tej sytuacji nie zagwizdał. Może wówczas potoczyłoby się to wszystko inaczej? No nic, liga ligą, ale przed nami jeszcze rozgrywki pucharowe.
TP
| « poprzednia | następna » |
|---|