08 kwietnia 2013
Za portalem sportowebeskidy.pl cytujemy komentarz Pawła Machury po przegranej „rekordzistów” z Gattą Active.Po przegranym meczu Rekordu z Gattą, na otwarcie fazy play-off, nastroje w szeregach gospodarzy były minorowe, lecz z drugiej strony wciąż bojowe. Dlaczego?
W niedzielny wieczór przy Startowej jednym z najaktywniejszych zawodników w szeregach Rekordu był Paweł Machura. Bramki, podobnie jak i cała drużyna, zawodnik nie zdobył. Zatem: nie tak to miało być... – Chyba właśnie tak miał ten mecz wyglądać! To wynik miał być inny. Bo przecież nie zagraliśmy złego spotkania. Do drugiego metra pod bramką rywali nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Zabrakło natomiast goli. Sam mogłem strzelić, co najmniej trzy i o to mam do siebie ogromne pretensje. Mieliśmy tyle sytuacji, że można by niejedną kolejkę spokojnie obdzielić! Ale kiedy nawet do pustej bramki nie potrafimy strzelić, to wygrać się nie da – skomentował „na gorąco” podenerwowany „rekordzista”.
Trudno jednak nie zgodzić się z opinią zawodnika. Gospodarza atakowali, stwarzali sytuacje bramkowe, a ciosy zadawali przyjezdni ze Zduńskiej Woli. – Rywale mieli w pierwszej połowie może dwie sytuacje, a gola strzeliliśmy sobie praktycznie sami. To przechodzi ludzkie pojęcie, żeby tak przegrać. Przecież już do przerwy mogliśmy spokojnie prowadzić 4:0 czy 5:0, a tymczasem przegrywamy 0:6... – obrazuje Paweł Machura.
Jasne jest więc, że w kolejnych, weekendowych spotkaniach I rundy play-off należy poprawić skuteczność. – Jak zagramy z takim zaangażowaniem, a wykażemy się dużo lepszą skutecznością, to wierzę, że możemy wygrać i odwrócić losy całej rywalizacji – dodaje Machura.
| « poprzednia | następna » |
|---|