Krupiński Suszec – Rekord B-B 3:1

25 lipca 2012

W drugiej grze kontrolnej bielszczanie mierzyli się z czołowym zespołem katowickiej ligi okręgowej.

GKS Krupiński Suszec – Rekord Bielsko-Biała 3:1 (1:1)

1:0 …(3. min.)

1:1 Wuwer (20. min., głową)

1:2 …(68. min.)

1:3 …(73. min.)

Rekord: Wnętrzak (Michałowski) – M. Gąsiorek, Jaroszek, Wuwer, Waliczek, Grześ, Papatanasiu, Jaroś, Żyła, Woźniak, Koczur oraz Jakowenko, Łacek, Chorosz, Flajszak, Sierota

To nie pierwszy sparing obu zespołów w przedsezonowych przygotowaniach. Ekipę trenera Pawła Sibika cechuje waleczność i spora kultura gry. O umiejętności taktycznych graczy z Suszca przekonali się bardzo szybko. Już w pierwszej minucie meczu miejscowi mieli wyborną okazję bramkową, ale czujnie w polu karnym zachował się Mateusz Gąsiorek. Takiej asekuracji ze strony kolegów zabrakło Maciejowi Wnętrzakowi 120 sekund później. Idealnej szansy z bliska nie zmarnował zawodnik Krupińskiego. Jeszcze dobrych kilkanaście minut potrzebowali „biało-zieloni” na opanowanie boiskowej sytuacji. Z upływem czasu udała się im ta sztuka, ale poza wyrównaniem wyniku „rekordziści” nie osiągnęli niczego więcej. Zabrakło ku temu dokładności w podaniach i uderzeniach w kierunku bramki. Można za to pochwalić podopiecznych Ireneusza Kościelniaka za próby niekonwencjonalnego rozegrania tzw. stałych fragmentów. Po jednym z nich, i wrzutce  z kornera Mateusza Żyły, optymalnie w polu karnym zachował się Tomasz Wuwer. Po przerwie kibice oglądali jeszcze ciekawsze spotkanie. Sporo było ciekawych akcji w ofensywie, ale też i nieco braków w zachowaniu dyscypliny taktycznej. Do tego doszło jeszcze kilka gorących spięć w środkowej strefie boiska, a w ich efekcie kontrolę nad przebiegiem gry stracili przyjezdni. Po banalnym błędzie w polu karnym gospodarze zdobyli gola na 2:1. W podobnych okolicznościach „rekordziści” stracili kolejnego gola.. – Pewnie, że można byłoby usprawiedliwiać porażkę zmęczeniem treningową praca, ale gorsze jest, to że nie ustrzegliśmy się prostych pomyłek. Jest nad czym myśleć i pracować – skomentował potyczkę I. Kościelniak.

TP