Wyszukiwarka




Informujemy, że z przyczyn formalnych w tym roku
NIE MOŻNA przekazać 1% podatku na rzecz BTS REKORD

Strona główna » Futbol III liga

Rozumieliśmy się bez słów

Uwaga, otwiera nowe okno. PDFDrukujEmail

Przez ponad pięć sezonów był czołową postacią futbolowego Rekordu. Nowy sezon rozpocznie już w innym klubie, oto rozmowa z Krzysztofem Kanią.

 

Warto było grać w Rekordzie przez pięć i pół roku?

- Na pewno tak! Była to największa sportowa przygoda mojego życia. Przyszedłem w końcu z drużyny klasy B, z Łodygowic. „Przerobiono” mnie w Rekordzie z napastnika na obrońcę.

Jakie chwile wspomina Pan najmilej?

- Bez wątpienia awans do czwartej ligi. Mieliśmy bardzo zgraną paczkę. Rozumieliśmy się bez słów, zarówno na boisku, jak i poza nim. Efektowne też było utrzymanie w pierwszym sezonie w czwartej lidze. W rundzie rewanżowej straciliśmy osiem goli, co bardzo cieszyło mnie jako obrońcę. W pamięci na długo utkwią mi zapewne takie mecze jak wyjazdowe zwycięstwo 7:2 z rezerwami Podbeskidzia oraz finałowa wygrana 1:0 także z Podbeskidziem II w potyczce na szczeblu bielskiego Podokręgu rozgrywek o Puchar Polski, na Stadionie Miejskim.

Zdarzały się jednak w Pańskiej karierze w drużynach Rekordu także niezbyt miłe chwile...

- Oczywiście, że zdarzały się porażki. Największa z nich to 2:9 w Ornontowicach! Wspominam również chwile śmieszne z dzisiejszego punktu widzenia, choć wówczas wcale do śmiechu nam nie było, przeciwnie - była tragedia. Myślę o meczu barażowym o awans do Ekstraklasy Futsalu 0:9 z Grembachem, w Zgierzu. Trener Marcin Biskup wystawił mnie w pierwszej czwórce. Zeszliśmy na pierwszą zmianę przy stanie 0:0, ale później było już znacznie gorzej. Pamiętam, że prezes Janusz Szymura spóźnił się na mecz. Wszedł do hali w 9 minucie gry, gdy na tablicy wyników było już 0:6! Szok! Tym jednym występem w futsalowej drużynie Rekordu wyleczyłem się z gry na hali. Poza tak szokującymi spotkaniami było jednak przez kilka lat wspaniale. Rewelacja... Chcę za to podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tej wspaniałej atmosfery, jaka panuje w Rekordzie - prezesowi i zarządowi klubu, działaczom, personelowi ośrodka i kolegom - zawodnikom i trenerom.

Teraz jednak przeszedł Pan do Spójni Landek, którą nie bez kozery nazywa się filią Rekordu! Chcecie awansować do czwartej ligi?

- Rzeczywiście potencjał mamy duży, ale jak go wykorzystamy – zobaczymy? Grają w Landeku byli piłkarze Rekordu - oprócz mnie - Dominik Zieliński, Wojciech Jodłowiec, Paweł Suski, Daniel Lech, Maciej Jędrzejko. Personalnie drużyna jest bardzo dobra, ale wielu zawodników jest jeszcze na urlopach. W pierwszym spotkaniu (1:1 w Kaczycach z Morcinkiem – przyp. red.) zabrakło na przykład sześciu piłkarzy, którzy przebywają na wczasach. Dlatego na razie trudno mówić o naszych szansach w rozpoczętym właśnie sezonie.

Rozmawiał: Jan Picheta

Rozumieliśmy się bez słów

Powiadomienie o plikach cookie.Ta strona korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie Aby dowiedzieć się więcej o ciastkach przejdz na stronę polityka prywatności.

Akceptuję pliki cookies na tej stronie.