04 marca 2013
„Na chłodno” i krytycznie podchodzi w swoim komentarzu do potknięcia w Krakowie gracz Rekordu – Radek Polašek.
- W pierwszej połowie meczu „nie było nas” na boisku, to najprostsze wytłumaczenie tego co wydarzyło się przez 20 minut. W zasadzie o tym okresie nie ma nawet co mówić. Straciliśmy szybko dwa gole po głupich stratach i od razu przy pierwszym wyjściu na parkiet obu czwórek. Założenia przed spotkaniem były takie jak przed Remedium – zaczekać na rywali na własnej połowie. W Pyskowicach wyszedł nam ten wariant, a w Krakowie kompletnie się nie udał. Chcieliśmy później próbować coś stworzyć, coś grać i może gdybyśmy strzelili gola na 1:2 potoczyłoby się to inaczej. Tymczasem do przerwy mieliśmy na parkiecie dominację Wisły. Sam nie wiem gdzie była tego przyczyna i tak naprawdę wolałbym o tym meczu zapomnieć. W drugiej części zagraliśmy z „wycofanym” bramkarzem, ale i tak nasza gra bardziej polegała na utrzymywaniu się przy piłce, niż stwarzaniu podbramkowych sytuacji. Mam nadzieję, że taki mecz się już nie powtórzy.
TP
| « poprzednia | następna » |
|---|