Gwiazda Ruda Śl. - Rekord B-B 4:3 (2:1)

03 listopada 2012

Ta eskapada "rekordzistów" do Rudy Śląskiej nie wyszła im na dobre.

Gwiazda Ruda Śląska - Rekord Bielsko-Biała 4:3 (2:1)

1:0 Siadul (1. min.)

2:0 Siadul (11. min.)

2:1 Popławski (12. min.)

3:1 Działach (21. min.)

4:1 Jonczyk (36. min.)

4:2 Polasek (36. min.)

4:3 Machura (40. min.)

Rekord: Brzenk - Szymura, Szłapa, Popławski, Marek; Machura, Mentel, Włoch, Polasek; Dura, Bubec

Co tu dużo opisywać, ten mecz nie wyszedł „rekordzistom”. Dziwnie ospali, mało dynamiczni, już w 29. sekundzie meczu stracili gola po trafieniu Bartosza Siadula. Ten sam zawodnik podwyższył prowadzenie w dziesięć minut później. Jak bardzo zdeterminowani byli gospodarze, dowodzi fakt, iż niedługo później mieli swoim koncie pięć fauli. Tak zawzięcie walczyli o pierwszą wygraną w sezonie. Przyjezdni odpowiedzieli golem Artura Popławskiego, ale już na nic więcej w tej części nie było ich stać. Może i szkoda kilku szans pod bramką Michała Widucha, ale w pierwszym rzędzie zabrakło zimnej krwi w twardej grze z rudzianami, doprowadzenia do szóstego faulu ze strony gospodarzy i ewentualnej egzekucji „przedłużonego” rzutu karnego. Jeśli „biało-zieloni” liczyli na korzystny obrót spraw po przerwie, to srodze zawiedli się. Już w 10. sekundzie po wznowieniu, mimo desperackiej interwencji w bramce Krystiana Brzenka, do siatki trafił Wojciech Działach. Przyjezdni uporczywie starali się odrobić straty, ale ich akcjom nadal brakowało tempa, a i w poczynaniach obronnych widoczna była coraz większa nerwowość. Kiedy do tego jeszcze na 4:1 trafił Adam Jonczyk już chyba mało kto wierzył w możliwość wywiezienia choćby punktu z Halemby. Już grając z tzw. lotnym bramkarzem podopieczni Andrei Bucciola zdołali znacząco zredukować straty, ale na „coś” więcej zabrakło czasu, odrobiny szaleństwa i chyba pomysłu. W obliczu innych wyników bieżącej kolejki Ekstraklasy PLF, ta porażka nie stanowi jeszcze o czymś brzemiennym w skutkach. Nie mniej znów wskazuje na kłopoty bielszczan z koncentracją na otwarciu spotkania lub drugiej połowy.

TP